Muzyk na kwarantannie

Doniesienia o epidemii w Chinach docierały do mnie w grudniu 2019 r. W styczniu z orkiestrą byliśmy na dużym festiwalu we Francji. Na lotniskach pojawiały się pojedyncze osoby w maseczkach. Raczej Azjaci. Dużo koncertowałam, a w lutym dopadło mnie zapalenie oskrzeli. Było to istotne dla mnie o tyle, że w czasie lockdownu miałam podejrzenie, że już przeszłam wirusa. Badania lipcowe jednak nie wykazały przeciwciał.

Mijały tygodnie. Minął duży stres i obawy o zdrowie bliskich. Zaczęłam przyzwyczajać się do aktualnej sytuacji. Moje życie zwolniło tempo. Miałam czas porządnie się wyspać i zregenerować ciało. Dla muzyków, flecistów, jest raczej oczywiste, że pojawiają się bóle i napięcia np. w plecach. Przyszedł czas zająć się takimi sprawami. W mój zawód wpisany jest relaks, odpoczynek. Również dla uszu. Na próbach zdarzają się momenty, kiedy muzyka przekracza przyjemny poziom decybeli. W trzecim tygodniu kwarantanny z wielką przyjemnością zaczęłam słuchać muzyki klasycznej. Zabunkrowani w domach artyści zaczęli upubliczniać domową twórczość. Internet zalała masa amatorskich filmików. Miło było popatrzeć na różne orkiestry, balety, twórczość znajomych i także pomysłowość nieznanych mi osób. Na co dzień nie zajmuję się domowym studiem, montażem filmów i zgrywaniem w całość utworów. To robota dla kilku profesjonalistów. Ogromne brawa dla osób, które w szybkim czasie ogarnęły nowe aplikacje. Widziałam hasła artystów, żeby pokazywać się i nie dać zapomnieć pędzącemu zawirusowanemu światu o kulturze i odciętych od możliwości zarabiania na życie twórcach.

Miałam przeczucie, że wirus nie zniknie po dwóch tygodniach. Zaczęłam planować swój czas. Włączyłam się w akcje szycia maseczek dla warszawskich szpitali. Spędziłam trochę czasu opiekując się małymi kuzynami. Dzieci są dla mnie kapitalnym źródłem inspiracji i podziwiam ich często abstrakcyjne spojrzenie na świat dorosłych. Odwiedziłam pracownię Atelier Fletowe w Katowicach. Spędziłam tam trochę czasu ucząc się naprawy instrumentów. Mój instrument przeszedł czyszczenie i regulację. Mimo dalszego domowego muzykowania i ćwiczenia poziom jakości życia wzrósł ogromnie. Okres izolacji mogłam wykorzystać również na rozmowy telefoniczne, często odnawiając kontakty. Powstał pomysł bloga, który ma być moim pamiętnikiem, pokazującym mnie w roli artystki. Chcę go potraktować również jako moją wizytówkę. Tutaj umieszczam nuty, z których korzystam na lekcjach z uczniami na flecie. Spowolnione tempo pracy przymusiło mnie w pewnym sensie do uporządkowania mojego życia.

Wiem, że wielu muzyków, szczególnie freelancerów, znalazło się w trudnej sytuacji. Niektórzy mają skromne etaty. Bardzo dużo koncertów zostało odwołanych. Być może zostaną przeniesione na późniejszy termin. Jak sobie radzą artyści? Jak się czują w sytuacji zamknięcia w domu? Bezradni, niepotrzebni? Można jakoś przeczekać krótki okres, jeżeli jest “poduszka finansowa”. Jest szansa na małą dotację od ministerstwa. Można na szybko przekwalifikować się. “Na szybko” brzmi w tym momencie lekko sarkastycznie. Tutaj wtrącę z powagą, że w zasadzie najmniejsza kontuzja, która dla przeciętnego człowieka jest do wyleczenia, może decydować o końcu kariery artystycznej. Wystarczy uszkodzenie ręki, bóle w kręgosłupie lub zerwane nerwy. Ale to przykre historie, których nie chcę poruszać. Moja myśl prowadzi do puenty, że muzykom zdarza się przekwalifikować z różnych losowych przyczyn.

Po dwóch miesiącach zaczęłam oglądać kursy flecistów online. Odkryłam kopalnię wiedzy, którą dzielą się moi ulubieni muzycy. Dzięki Youtube jest to tak łatwo dostępne. Jestem stęskniona za dźwiękami, za koncertami na żywo. Ciekawe, czy w Polsce ludzie tęsknią za koncertami klasycznymi granymi na żywo? Podejrzewam, że w Austrii i w Niemczech trochę bardziej niż w Polsce. U mnie już pojawił się głód obcowania ze sztuką.

W lipcu orkiestra zagrała pierwszy koncert. To była wielka radość ze spotkania i wspólnych dźwięków po 4 miesiącach odosobnienia. Jest wprowadzony reżim sanitarny i odległości między muzykami. Widoczna zmiana jest u smyczkowców. Każdy ma swój pulpit, a nie, jak dotychczas, jeden na dwie osoby. Widzę światło w tunelu dla muzyków i kolejne koncerty na horyzoncie.
A Ty, zdobyłeś jakąś nową umiejętność podczas kwarantanny?

Pozdrawiam na wysokim “C”
Anna Jasińska

2 komentarze
mkr9
27 sierpnia 2020 21:48

Hej. Bardzo dobry artykuł 🙂

Jola
27 sierpnia 2020 22:41

Świetnie Aniu 😜

Skomentuj Jola Anuluj pisanie odpowiedzi

O mnie
Anna Jasińska - Z pamiętnika flecistki

fot. Paweł Jastrzębski

Nienasycona tropicielka śladów twórczości. Wrażliwa na chwile ulotne.

Muzyka przepełnia moją duszę. Cieszę się mnogością skal i rytmów natury. Na co dzień łapię powietrze w oparach orkiestry, dopełniając ją dźwiękami fletu poprzecznego. Żyję w harmonii i w barwach muzyki.

Od 26 lat gram na flecie poprzecznym. Spełniam się zawodowo grając od dziesięciu lat we wspaniałej orkiestrze Sinfonia Varsovia. Mam ogromną potrzebę podzielenia się swoim talentem i spojrzeniem na literaturę muzyczną z młodzieżą kochającą granie na flecie. Uczyłam w prywatnej szkole muzycznej, zdarzały się również różne zastępstwa oraz dawałam korepetycje. Grałam w wielu zespołach muzycznych oraz kontaktowałam się z osobami muzykującymi amatorsko.

Blog będzie moim pamiętnikiem, miejscem do wyrazu artystycznego i tworzenia bazy nutowej przydatnej flecistom.

Ostatnie wpisy