Kiedy zacząć? Kiedy ja zaczęłam? Co trzeba na początek? Jaki system nauczania wybrać?
Będąc 9-letnią dziewczynką ogromnie chciałam naśladować moją kuzynkę i kuzyna, którzy uczyli się grać na skrzypcach. U mnie tak zaczęła się miłość do muzyki.
Pochodzę z muzykalnej rodziny, czyli moja mama i jej siostry kochają śpiewać w amatorskich chórach. Dziadek miał w domu pianino i pamiętam jak we mgle, jak śpiewał wnukom. Nie jestem pewna, czy dobrze umiałam wyrazić rodzicom swoje muzyczne pragnienie. Moja muzykalność i potrzeba bycia na scenie ujawniała się. Podobno nuciłam i dość czysto śpiewałam piosenki. Pamiętam, że jeszcze w przedszkolu wykonałam psalm, kompletnie nie umiejąc czytać. Towarzyszyłam kuzynce przeszczęśliwa, że dośpiewuję ostatnie sylaby. Cztery lata tańczyłam w dziecięcym zespole w Domu Kultury, podpatrywałam, jak gra na pianinie kuzyn, szybko opanowałam grę na flecie prostym i akordy na gitarze.
Flet poprzeczny wybrałam w wieku 9 lat. Nie była to głęboka i przemyślana decyzja. W rodzinie byli już młodzi skrzypkowie. Pewnie trochę im zazdrościłam i chętnie też bym grała na skrzypcach. Po prostu chciałam chodzić do szkoły muzycznej tak jak oni. Rodzice jednak odradzali taki wybór. Już w trakcie teoretycznych egzaminów rozważałam harfę. Potem mama innej kandydatki zaczęła doradzać flet poprzeczny. Flet wydawał się dziewczęcy, lekki i wygodny. Nie pamiętam innych argumentów z tamtego czasu. Podczas egzaminów do szkoły muzycznej pierwszy raz pokazano mi instrument. Był wystarczająco interesujący. Błyszczał się i dałam radę wydobyć z niego dźwięk. Z biegiem lat dziecięcy wybór stawał się wyborem dojrzałej osoby. Tym bardziej, że zdawałam pomyślnie do kolejnych szkół, na studia i do pracy. Do matury moja edukacja szła dwutorowo. Liczyłam się z innymi studiami i innym zawodem.
Drogi czytelniku, może zastanawiasz się czy posłać swoje dziecko do szkoły muzycznej lub zapisać na lekcje prywatne. Jest duża różnica, jak i kiedy zacznie się kontakt z muzyką. Niektóre instrumenty lepiej wybrać będąc całkiem małym dzieckiem. Tak jest z instrumentami smyczkowymi i fortepianem. Wtedy jest większa szansa zostać wirtuozem. Instrumenty dęte obecnie mają dziecięce modele dostosowane do wzrostu i lat. Fajnie zaczynać grę na instrumencie, z którym nie trzeba mieć technicznych przebojów. Dobrze jest wybrać model szkolny, ale taki, który jest w dobrym stanie technicznym. Dzięki temu dzieci nie zniechęcą się przez uciążliwości techniczne.
Gra na pianinie jest dla mnie odrębną umiejętnością. Radzę sobie wystarczająco dobrze, żeby zagrać moje ulubione utwory Debussy’ego, Chopina czy Gershwina. Gra na pianinie daje mi poczucie harmonii i samowystarczalności. Wykorzystuję zdolności do akompaniowania moim uczniom w graniu prostych utworów. Lekcje w szkole muzycznej zawierają dodatkowo teorię, rytmikę i dodatkowe instrumenty, najczęściej pianino dodatkowe. Jest to wybór dający lepszą bazę kształcenia. Można starać się dostać do szkoły muzycznej II stopnia w starszym wieku. Do wyboru zostają większe instrumenty: kontrabas, fagot, waltornia. Indywidualnie należy się zorientować o możliwościach w szkole. To jest też właściwy moment na lekcje śpiewu lub zmianę instrumentu np. ze skrzypiec na altówkę.
Lata mojej egzystencji utwierdziły mnie w konieczności spełniania swoich marzeń w celu znalezienia szczęścia i sensu życia. Wiem, że granie na instrumencie to marzenie wielu moich znajomych. Mamy mojej uczennicy bardzo chciała grać na flecie… więc posłała swoją córkę na lekcje. Kiedyś ją zapytałam, czemu sama nie zacznie grać. Myślę, że ma inne priorytety. Mój kumpel chce wrócić do pianina na emeryturze. Ciśnie mi się na usta: czemu czekać? Mam wrażenie, że na Zachodzie muzykowanie w dojrzalszym wieku jest całkiem powszechną sytuacją. Amatorzy jeżdżą nawet na masterclass ze sławnymi muzykami. Bardzo bym chciała, żeby u nas też dorośli ludzie odważyli się zacząć muzykować. Ważne jest dla mnie życie z pasją oraz robienie tego, co się kocha. Co kilka dni zapisuję w zeszycie swoje wielkie i małe marzenia. Mam ich wpisane obecnie około setki. Powoli udaje mi się je spełniać. Niektóre rozwijam i udoskonalam.
A ty znasz kogoś, kto ostatnio zaczął się uczyć grać na instrumencie? Jakie emocje to w nim wywołuje? Czy Ciebie to inspiruje?
Pozdrawiam na wysokim “C”
Anna Jasińska