Jaki flet kupić dla 7-latki?

Zbliża się wrzesień i nowy rok szkolny. Znajomy zapytał mnie o radę, jaki flet kupić na początek nauki gry. Myślę, że większość informacji i wskazówek rodzice mogą dostać od przyszłego nauczyciela, które ma przetarte szlaki nauczania i swoje metody. Postanowiłam spisać kilka swoich spostrzeżeń, gdyż pewna wiedza przydaje się i pomaga na spokojnie podejść do tematu wstępnego wydatku.

Na pierwszych lekcjach przyda się instrument w dobrym stanie, na który patrzy się z przyjemnością. Warto pójść do salonu muzycznego, w którym jest kilka modeli szkolnych fletów i parę główek do wyboru. Najlepiej namówić nauczyciela o pomoc w wyborze instrumentu. Podczas mojej nauki kilka razy zmieniałam instrument na wersję coraz bardziej profesjonalną. Zawsze wiązało się to z wielkim entuzjazmem, zapałem do ćwiczenia i podnoszenia poprzeczki. Cieszę się, że odczułam przyjemność i komfort wraz z kolejnymi zmianami. Mój pierwszy flet był nieznanej firmy „krzak”. Ledwo grał, nie za bardzo lubiłam na nim grać. Uczyłam się dbać o niego i przyzwyczajałam do nowej sytuacji. Zdarzały się wypadki, np. w autobusie rozsypały mi się po podłodze części fletu z zepsutego futerału, zdarzały się przypadkowe obicia korpusu lub wypadanie niedopasowanej stopki. Myślę, że w szkole muzycznej można zdobyć różne życiowe umiejętności ucząc się na własnych błędach. Kiedyś na przykład przyszłam na lekcje z pustym futerałem, zapominałam o koncercie i próbowałam grać z wyciorem we flecie (tak się nic nie zagra).

Początek nauczania jest wielką niewiadomą. Przygodą dla ucznia, a dla rodzica wyzwaniem: finansowym i czasowym. Dorośli pełnią rolę osób wspierających dziecko i podziwiających pierwsze sukcesy. Zastanawiają się: ile wydać na flet? Jakiej firmy kupić? Czy się nie znudzi po miesiącu? Co jakiś czas pojawiają się używane flety wystawione w internecie. Można trafić na okazję, ale flet wymaga sprawdzenia. Niewprawione oko może nie zobaczyć rozszczelnień poduszek oraz brakujących filców. Instrument, jak samochód, powinien być co roku naoliwiony i sprawdzony w serwisie. Uczeń z niesprawnym instrumentem może się łatwo zniechęcić tzw. „walką z instrumentem”, czyli zbyt mocnym dociskaniem klap lub częstymi kiksami. Flet używany, ale po remoncie generalnym, jest dobrą opcją. Taki flet jest całkowicie odświeżony i oczyszczony. Wymienione są części niemetalowe, które podczas grania się zużywają. Luzy w mechanice i wgniecenia na korpusie powinny być naprawione. Remont fletu może być częściowy (ok. 100 zł) lub generalny (ok. 1 tys. zł).

Wiem, że firmy „krzaki” są niewygodne do serwisowania. Ciężko zagwarantować sukces naprawy na dłuższy czas. Nie wiadomo, z czego jest zrobiony korpus. Metal może wejść w reakcję ze skórą i potem osoby grającej. Takim instrumentom brakuje szlachetnej barwy i mogą one stanowić techniczną barierę nie do przejścia. Uważam, że maluszki mogą grać na specjalnie dla nich dedykowanych lekkich plastikowych fletach. W pierwszych klasach dobrze mieć dwie główki pasujące do jednego fletu: prostą i zakręconą. Dzięki zakręconej główce można wygodnie i blisko ciała trzymać korpus. Łatwiej utrzymać prosty kręgosłup i zdobyć dobry nawyk postawy ciała. Obecnie czasem gram na flecie altowym z dwiema główkami. Flet altowy jest większy i cięższy od sopranowego. Czuję się trochę jak dziecko, bo mam zakręconą główkę. Dźwięk jest minimalnie gorszy na zakręconej niż na prostej główce, ale odczuwam ulgę i ramiona mniej są zmęczone po ćwiczeniu.

Jest jeszcze dylemat: otwarte czy zamknięte klapy. Jeśli masz wybór, weź otwarte. Przy otwartych klapach opuszki palców są właściwie ustawione. W pierwszych tygodniach nauki jest dużo technicznych nowości, oprócz idealnego ustawienia dłoni. Klapy początkowo mogą być z zatyczkami. Spokojnie można też grać na zamkniętych klapach. Są sposoby i nauczyciele, którzy dbają o dobrą postawę i detale przy graniu. Zanim uda się zagrać pierwsze melodie, sukcesem jest wydobycie samego dźwięku.

Jakiej firmy był Wasz pierwszy flet poprzeczny? Mieliście przygody z instrumentami nieznanych marek?

Ściskam i powodzenia na początku muzycznej drogi!
Anna Jasińska

Brak komentrzy
Leave a Reply

O mnie
Anna Jasińska - Z pamiętnika flecistki

fot. Paweł Jastrzębski

Nienasycona tropicielka śladów twórczości. Wrażliwa na chwile ulotne.

Muzyka przepełnia moją duszę. Cieszę się mnogością skal i rytmów natury. Na co dzień łapię powietrze w oparach orkiestry, dopełniając ją dźwiękami fletu poprzecznego. Żyję w harmonii i w barwach muzyki.

Od 26 lat gram na flecie poprzecznym. Spełniam się zawodowo grając od dziesięciu lat we wspaniałej orkiestrze Sinfonia Varsovia. Mam ogromną potrzebę podzielenia się swoim talentem i spojrzeniem na literaturę muzyczną z młodzieżą kochającą granie na flecie. Uczyłam w prywatnej szkole muzycznej, zdarzały się również różne zastępstwa oraz dawałam korepetycje. Grałam w wielu zespołach muzycznych oraz kontaktowałam się z osobami muzykującymi amatorsko.

Blog będzie moim pamiętnikiem, miejscem do wyrazu artystycznego i tworzenia bazy nutowej przydatnej flecistom.

Ostatnie wpisy