Wspomnienie Maestro Krzysztofa Pendereckiego z kwietnia 2020 roku.
Dziesięć lat temu byłam młodziutką, nową ambitną flecistką w orkiestrze. Zbliżał się koncert z 8 Symfonią Maestro Krzysztofa Pendereckiego pod batutą samego kompozytora. W orkiestrze wyczułam delikatne ożywienie, lekkie napięcie i już wiedziałam, że ten projekt otacza aura współpracy z dyrygentem charyzmatycznym, mocno wpływającym na nastrój, zaangażowanie i muzyczną ekspresję każdego muzyka w orkiestrze.
Rozpoczęły się próby z asystentem Profesora, panem Maciejem Tworkiem. Moje pierwsze zetknięcie z siłą, potęgą i pięknem dźwięków. Pan Tworek świetnie zna partytury Mistrza, uwrażliwiał nas na niuanse, dobrze wiedział, które momenty partii instrumentalnej wydobyć ponad tutti.
Wreszcie przyszedł dzień spotkania orkiestry z Maestro. Serdeczny, uśmiechnięty witał się z orkiestrą bardzo ciepło, poznawał starszych członków orkiestry. Charakterystyczne było to, że dawał odczuć, że cieszy się wspólnym projektem i pewność, że wspólnie stworzymy spektakularny koncert.
Pamiętam, że na pierwszym koncercie miałam małą solówkę na flecie altowym. Koledzy dali mi radę, żebym grała pewnie i donośnie, żebym nie musiała się przesiadać na ten moment do pierwszej linii muzyków. Miałam tremę mobilizującą, która wystarczyła dać maksimum energii i ekspresji. Ten koncert był mocnym i niezapomnianym przeżyciem. Nadeszły kolejne koncerty w pięknych salach koncertowych w Polsce, a także w Chinach, Rosji i w Niemczech. Profesor powodował w muzykach, że bardzo się starali wydobyć całą moc z zapisanych nut. Również widownia wyjątkowo odbierała żywą muzykę Mistrza. Podczas koncertów z muzyką Profesora czułam, że biorę udział w wybitnym wydarzeniu, który wyzwala we mnie podniosły nastrój, powagę, misterium, poczucie dotknięcia piękna, siły, delikatności, smutku i nadziei. Echo dźwięków słyszałam w sercu nawet kilka dni po koncercie.
Zachowam wspomnienia o Maestro na całe życie. Zapamiętam go jako Wielkiego Kompozytora, Maestro, otoczonego niesamowitą żoną, panią Elżbietą Penderecką, autorytet, poważnego dyrygenta, a jednak czasem zaskakująco szczerego, zdystansowanego i z przymrużeniem oka.